niniejszym: Dziękuje szanownemu Nazikowi. a co do piosenki myślałem że to kawałek, który urywa dupe, a to hebrajczyk z innym tekstem(ale nie jestem pewny)
Echo Karpat to kawałek stary jak świat, pochodzi z sesji albumu Na 15-lecie z 1994 roku a jest "normalną" wersją Hebrajczyka, który na płycie "Moje Bieszczady" posiada wokal improwizowany.
W maju tego roku na rynku księgarskim ukaże się książka o historii legendy polskiego punk rocka – grupie KSU z Ustrzyk Dolnych.
W 1978 r. w bieszczadzkim miasteczku pięciu nastolatków założyło punkową kapelę, która stała się jedną z najważniejszych formacji tego nurtu w Polsce. Autor książki ukazuje losy grupy od jej założenia, a nawet nieco wcześniej, aż do połowy lat 90., kiedy rozsypał się ostatni ustrzycki skład, a z muzyków, którzy zakładali band pozostał tylko gitarzysta. Mowa oczywiście o Siczce, człowieku-instytucji, wciąż wiernemu rock’n’rollowi i punkowemu stylowi bycia.
„KSU – Rejestracja buntu”, bo taki tytuł nosi książka, to nie tylko zapis muzycznej drogi chłopaków z Ustrzyk, ale też próba ukazania rzeczywistości, w której dorastali. Znajdziemy więc m.in. zarówno relacje z młodzieńczych wypraw bieszczadzkich punkowców w góry, ich ataków na harcerzy uczestniczących w operacji Bieszczady’40, jak też oryginalne notatki MO i SB z przesłuchań członków KSU oraz ich sympatyków.
Założyciele KSU wyjaśniają, kto i z jakich powodów powołał do życia Wolną Republikę Bieszczad, dlaczego kilku z nich oskarżono w 1979 r. o próbę przedostania się na Zachód, jak przebiegały rewizje w ich domach i jakie prowokacje stosowała bezpieka, by zdyskredytować punkową młodzież w oczach społeczeństwa.
Na kilkuset stronach przygotowywanej przez wydawnictwo Libra w Rzeszowie książki Krzysztof Potaczała (dziennikarz Gazety Codziennej Nowiny w Rzeszowie, mieszkaniec Ustrzyk Dolnych i uczestnik punkowego buntu przełomu lat 70. i 80. w Bieszczadach) pokazuje, w jaki sposób wśród nastolatków wchodzących w dorosłość u progu lat 80. rodziła się świadomość przynależności do małej ojczyzny – tej ustrzyckiej, bieszczadzkiej, pogranicznej, i jak niebagatelną rolę odegrał w tym punk rock. Sporo miejsca zajmują wypowiedzi i wspomnienia członków KSU, jak też ich przyjaciół, fanów, rodzin, nauczycieli, dziennikarzy muzycznych, a nawet ówczesnych lokalnych oficjeli.
Na łamach „Rejestracji buntu” czytelnik znajdzie wiele nieznanych dotąd faktów z życia kultowej kapeli. Autor zadał sobie trud odtworzenia historii grupy i punkowej kontrkultury w Bieszczadach. Jako pierwszy pokazuje nam prawdziwą historię KSU, bez zbędnego koloryzowania, tworzenia fikcji. To zapis dokumentalny, faktyczny, wzbogacony setkami archiwalnych fotografii i innych dokumentów.
Książka jest momentami do śmiechu, momentami emanuje z niej smutek i gorycz, ale w obydwu przypadkach skłania do refleksji. Pokazuje, że główne postacie opowieści nie są ani czarne, ani białe. Są po prostu ludzkie, ze wszystkimi przymiotami i wadami.
Poza kontrolą
Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 54 Skąd: Ustrzyki Dolne Płeć:
Wysłany: Czw 06 Maj, 2010
nazik napisał/a:
Don Pedro napisał/a:
Krzysztof Potaczała
Hehe, no i ubiegł Wieśka Stebnickiego, który książkę napisał już dobre dwa, trzy lata temu, ale jakoś nie śpieszyło mu się z wydaniem jej.
Jednak wolałbym książkę Wieśka bo w końcu to on był pierwszym managerem KSU i jest do tej pory kolegą Siczki.
Krzysiek niestety jest tylko dziennikarzem, kiedyś chwilę popunkował i na tym się skończyła jego przygoda z KSU.
Hehe jakby się Wiesiek postarał to nikt by go nie musial ubiegac, a jak mu sie nie spieszyło z wydaniem to teraz może sobie na strychu jako pamietnik trzymać. I skad ty wiesz kiedy się zaczęła i skończyła przygoda Krzyśka z KSU? Po za tym książkę można ocenic po przeczytaniu, a nie po tym kto ja napisał, bo trzeba miec jeszcze o czym napisac. Pewne jest jedno, że Wiesiek nie punkował nigdy:):):)
Poza kontrolą
Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 54 Skąd: Ustrzyki Dolne Płeć:
Wysłany: Pią 07 Maj, 2010
nazik napisał/a:
Mówił, że wyda. Jego książka na pewno różni się od tej Krzyśka, pisana jest z innego punktu widzenia - jak sam napisałeś Wiesiek nie punkował.
hmmm zakladam, ze książkę Wieśka czytałeś natomiast skąd wiesz, że się różni skoro nie czytałeś książki Krzyśka? Ciekawi mnie to
Poza kontrolą
Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 54 Skąd: Ustrzyki Dolne Płeć:
Wysłany: Pią 07 Maj, 2010
nazik napisał/a:
Nie wiem, podejrzewam.
jestes Cojak, Columbo, Hercules Poirot czy Bronisław Cieślak?
Poza kontrolą
Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 54 Skąd: Ustrzyki Dolne Płeć:
Wysłany: Pią 07 Maj, 2010
A wogole zeby to zakonczyc Wieska dobrze znam lubie i...koniec
KSU to przede wszystkim sentyment. Nie da się chyba słuchać zbyt często, jeśli zna się twórczość, zauważa też, że chociażby teksty często są o jednym i tym samym, a szczególnie, że niektóre utwory wydawane były po 3-4 razy, no po prostu się przejada. No, ale może to zabrzmi wręcz egoistycznie, lecz KSU to chyba coś takiego swojskiego na Podkarpaciu, że człek doznałby odczuwalnego braku. Fajnie jest pojechać raz w roku do tych Ustrzyk, zabawa przednia .
No dla mnie nie przednia... Po tym, co zrobili w gliwicach to ja pierdole. Perkusista jakiś z dupy wzięty, podwójna stopa odpierdalał jakieś dzikie rytmy, na dodatek powrzucali (nie wiem po kiego grzyba) solówki do piosenek!
A cóż Ty gadasz, Panie... Perkusista nie ejst z dupy, tlyko grał w KSU już 11 lat temu, od 1999 do 2003 roku. To Leszek Dziarek znany m. in. z One Million Bulgarians i jazzowego Stan'd'Artu. Moim zdaniem właściwy człowiek na właściwym miejscu, jeden z lepszych bębniarzy w Polsce, i dodaje muzyce KSU tego, co jest w niej istotne na równi z melodyjnością, czyli nenergii. A solówka perkusyjna jest w połowie setu jako przerywnik, nie trzeba słuchać, można pójśc po piwo... I nie wiem o jakim powrzucaniu solówek do piosenek mówisz, solówki/zagrywki na efekcie do solówek są mniej więcej w tych miejscach, w których były zawsze w utworach KSU. ;D
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
mi się tam solówka zajebiście podobała choćby trwała jeszcze z godzinę acz wkurza mnie "imidż sceniczny" Siczki,nie wiem czemu ale wkurza mnie jakoś ten koleś,zachowywał się jakby łaskę robił że gra.chociaż jakbym po raz setny usłyszała "jabol punk" to pewnie też bym strzelała fochy
_________________ ODDAJCIE MI PIEC PODOBNY DO BRAMY TRIUMFALNEJ ! ! !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum