Wysłany: Wto 04 Gru, 2007 X czyli rozkminy bałagana?
Zacząłem dziś pisać, wyszlo cos takiego, nie traktujcie tego jako powiesci, czy ksiazki, ja raczej nie tyle pisze, co rozmyslam przy klawiaturze o sobie i swoim zyciu, o tym co robie, i kawałek jest typowo autobiograficzny. Nie wiem jak bardzo odejde od rzeczywistosci, to wyjdzie w trakcie.Głosujcie w ankiecie, bo nie wiem czy jest sens zeby kontynuowac, chociaz szczerze, wasze zdanie nie zmieni wiele w tym wzgledzie, bo sam o tym zadecyduje. Pozdrawiam, a oto 2 strony moich wypocin:
"Budzisz się rano i znowu nie masz kaca.
Czujesz się centralnie z dupy wysrany.
Jakby cię ktoś wszamał, wysrał, potem zjadł znowu i zwymiotował.
Ale to nie kac. To proste wyczerpanie psychiczne.
Nie boli cię głowa, kichy są w porządku, pijesz nie dlatego że cię suszy, tylko nie możesz znieść trampka w ustach.
Dłonie drżą gdy odpalasz rano papierosa, a mimo to patrzysz na leżącą koło ciebie niewiastę i uśmiech wykwita na twoich zdrętwiałych i wyschniętych wargach. Ciuchy porozrzucane po pokoju, zwłoki leżące na łóżku obok. Tępy pulsujący ból nadgarstków, rąk począwszy od dłoni, aż po łokcie, nie przeszkadza we względnej ocenie sytuacji. Po chwili przypominasz sobie gdzie jesteś, kiedy twój wzrok z kobiety, (z którą nie spodziewałeś że połączy cię coś głębszego niż zwykłe świrowanie) na głośniki, z których płynie Dżem, wyżej na sprofanowaną flagę państwa w którym żyjesz, potem w bok, na zdobyczny znak, który przytachałeś zalewając się z kumplem na mieście, ostatecznie w dół na podłogę, kiedy strzepujesz na dywan popiół (bo nie możesz znaleźć popielniczki). Gasisz peta w puszce, w której zostało trochę piwa (a może leży jakaś pod ciuchami?)." Czy tak miało wyglądać moje życie? Czy tak je sobie zaplanowałem? Zastanowiłem się dzisiaj z rana.
- Jak można tak żyć- jej głos przerywający ciszę i moje rozmyślania
- Nie wiem, ale tak właśnie żyjemy- odpowiadam automatycznie. Mamy po 20 lat, żyjemy jak chcemy, jesteśmy tym kim chcemy, robimy to na co mamy ochotę. Nikt nas nie ogranicza, nikt nie jest w stanie niczego nam zabronić. Żyjemy ponad normami, ponad prawem, zasady nie są dla nas. Dlaczego jej tego nie mówię? Dlaczego zostawiam to dla siebie? Dla mnie to oczywiste, a nawet jeśli ona nie jest w stanie myśleć w taki sposób, to godzi się na to sama, zostając moją wspólniczką w moim autodestrukcyjnym życiu.
-Kocham cię- mówię, całując ją w ramie, uśmiecham się, wiedząc co zaraz usłyszę.
-Spierdalaj – odpowiada, wtedy zastanawiam się, dlaczego zgodziła się ze mną być, jednocześnie wiedząc, że to „spierdalaj” dokładnie ją odzwierciedla.
-Ja ciebie też. – i odwracam się na plecy. Patrzę w sufit. Dziś nie piję, ale to gówno prawda, nawet jeśli wytrzymam do wieczora co ostatnio rzadko mi się zdarza, to i tak wieczorem wyjdę po piwo. Albo powiem komuś żeby mi kupił alkohol przy okazji. Pamięcią próbuję sięgnąć dni kiedy moje życie i światopogląd wyglądały całkowicie inaczej. A może nie wyglądały? Może życie które wydawało mi się realne, iluzoryczność którą postawiłem za pewnik sprawiła, że teraz, kiedy dostrzegam wiele nowych aspektów codziennej rzeczywistości wydaje mi się wytworem własnej nieogarniętej wyobraźni. Może to nie ja jestem złym, parszywym sukinsynem, może to iluzja, może destrukcyjny jest świat a nie ja. Pojebane fazy które tak kocham mogą być zwykłą normalnością, rutyną życia miliona ludzi. Może nie jestem tak unikalny jak myślę… "Tętniące ulice miasta, szara tkanka kulejącego społeczeństwa przewijająca się żyłami( ulicami?) tego wielkiego organizmu( miasta?) Codziennie mijamy dziesiątki, setki ( tysiące?) twarzy. Nie zastanawiamy się kim są, jak żyją, co robią. Po co? Szum ulic za dnia, w nocy przeradzający się w nocną ciszę( Niemy krzyk). Codzienność, rutyna i spokój dnia powszedniego, w nocy zmienia się w demoniczne szaleństwo, dzienna oaza spokoju, nocna sodoma i gomora. W noc budzą się demony."
Knajpa (parę nocy wcześniej):
-Patrz jak się chuj najebał – szaleńczy śmiech, podpierdalające słowa, bezczelny wzrok 20 latka filtrujący sylwetkę człowieka ze 20 lat starszego.
-Dobry jest- odpowiedź kumpla, jak najbardziej będąca na miejscu, znacząca dużo więcej niż zostało powiedziane. Znacząca zrozumienie, dokładne zrozumienie myśli i odczuć współtowarzysza.
-Wyjeb mu- kieruję zdanie do pijanego typa, który szaleje w knajpie i robi z siebie błazna. – Wyjeb mu! Pierdolnij! Z łokcia. –Podpierdalam nie pierwszy i nie ostatni raz w swoim życiu.
Sylwetka się odwraca, koleżka usłyszał.
-Masz jakiś problem?- 40 letni, pijany facet, który przed chwilą szturchał się z kolegami spogląda na mnie z góry. Nie czuję strachu czy wstydu, jestem na to zbyt pijany, poza tym życie mnie nic nie kosztuje. Poza tym nikt mnie nie zabije. Jestem autodestrukcyjny, ból jest na swój sposób pokutą(?), odkupieniem(?).
-Nie stary - szybka odpowiedź kumpla. Patrzy znacząco na mnie. Wyłapuję myśl. Ich jest 5, nie ma co robić syfu w knajpie.
-To patrzeć kurwa tam- Tłusty palec pokazuje drzwi wyjściowe z lokalu. Odwracamy głowy.
-Poczekamy aż wyjdzie- K. kieruje te słowa już do mnie.
-Poczekamy, najebałbym komuś, albo zerżnął jakąś lale, bo mnie rozniesie-odpowiadam.
Czekamy. Myślę o dniu wczorajszym.
Tępy pulsujący ból nadgarstków, rąk począwszy od dłoni, aż po łokcie,
...przekombinowaleś.
czy gdzies pomiedzy
evilsid napisał/a:
twój wzrok z kobiety
a
evilsid napisał/a:
na głośniki
nie powinno byc slowo pada?
ech...widac,ze sie starasz,ale Ci srednio wychodzi narazie
nie podoba mi sie to, ze z jednej strony uzywasz bardzo prostego czy wulgarnego jezyka,a z drugiej komponujesz jakies zawile zdania pelne gornolotnych slowek(nie kaz mi wymieniac )... nie lubie takiego mieszania...
poza tym czytalam sporo tekstow w stylu "ja i moje przemyslenia"ale te Twoje...no coz,nie wydaja mi sie warte opisywania przepraszam.
zdecydowanie mniej przypominajace,o ile nie w ogole...
o mrowie punkowie-tekst naprawde w porzadku. klimat po przeczytaniu zepsul mi tylko komentarz alfy jaki sie tam znalazl.jak zwykle rozwlekle i zamiat skomentowac opowiadanie pisze o sobie
dobre opowiadanie, jednak dużo dało tutaj naprawdę lekkie pióro autora. Można by to było opowiedzieć 10 razy krócej i bardziej węzłowato, ale zupełnie popsułoby to efekt.
a, i ten Disorder to faktycznie ten dziennikarz Gołębiewski???
natomiast opowiadanie autora tematu - banalne i silące się na oryginalność. i oczywiście to, co napisała Magda. Długa droga przed Tobą, jeśli rzeczywiście chcesz pisać. Zatem
baka napisał/a:
so sorry
_________________ Hey little sister what have you done?
Hey little sister who's the only one?
Hey little sister who's your superman?
Hey little sister who's the one you want?
Hey little sister shot gun!
smutny pies
Dołączył: 28 Paź 2006 Posty: 60 Skąd: się biorą sztruksowe marynarki ?
Wysłany: Nie 09 Gru, 2007
przeczytałem pierwsze 4 linijki ,chujowe odeszła ochota na dalsze czytanie.jak masz coś do przekazania nagraj to jak robią to nasi czarni bracia murzyni
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum