nie no z rybim smrodem to nie przesadzajmy. Jeszcze się nie spotkałem.
ja się spotkałam z tym, że jajko śmierdzi rybami. kury z "3" sa karmione m in przemielonymi odpadami zwierzęcymi - rybami także.
ale ja mam ogólnie bardzo wyczulony węch.
wy w samych jajkach mogliście tego nie wyczuć
QkiZ napisał/a:
Co to znaczy
to znaczy, że:
Cytat:
Jaja z chowu ekologicznego, to arystokracja wśród jaj. Kury hodowane w sposób tradycyjny, jak za naszych babć (...) – W zerze jest tak, że wszystko jest naturalne: barwnik żółtek, trawa. Kury karmione są tym, co wytworzy gospodarstwo – opowiada Irena Piechota, która prowadzi gospodarstwo ekologiczne z kurami zielononóżkami, świetnie przystosowanymi do chowu w naturalnych warunkach. – Jednostka przyznająca certyfikat gospodarstwa ekologicznego wymaga od hodowcy, by kury miały dużo przestrzeni i zieleni. Wszystkie kury są pod ścisłym nadzorem weterynaryjnym.
W chowie ekologicznym nie ma stymulatorów nośności i wzrostu. Kura zaczyna nieść się w wieku pół roku. W chowie klatkowym to możliwe w 10-12 tygodniu. – Tam kura codziennie niesie jajko, u mnie co drugi, trzeci dzień. Trudno, by te koszty były porównywalne – mówi Irena Piechota. Bo jajka z chowu ekologicznego są droższe, ale najzdrowsze. No i smakowo lepsze. – My z tego wielkich korzyści nie mamy, to bardziej pasja niż pieniądze – mówi pani Irena. No tak, by sprostać wymogom chowu ekologicznego, trzeba sporo wysiłku. – Kupując produkty, często kierujemy się ceną, a to często przyzwolenie na przemysłową hodowlę zwierząt, np. drobiu i jaj – dodaje Tomek Kulik z Ireny. – Zerówki i jedynki wciąż trudniej dostać. Ale im więcej ludzi je kupi, tym ich produkcja bardziej się opłaci. Poza tym wierzę w nacisk konsumentów. Jeśli będziemy domagać się jajek bez kurzego cierpienia, jest szansa, że staną się coraz popularniejsze.
aa, i jeszcze zacytuje wam odpowiedź pana od majonezów kieleckich:
Cytat:
Szanowna Pani
a podstawie informacji jakie posiadam , do produkcji majonezu używamy jaja w których chów jest klatkowy .
Ze względu na choroby na jakie w ostatnim czasie narażony był drób (ptasia grypa) chów na wolnym wybiegu stał się relatywnie bardziej ryzykowny niż dotychczasowa metoda.
W razie pytań lub wątpliwości proszę o kontakt.
jako, że to zajebisty majonez to apeluje do was o pisanie do społem, że niestety nie możecie już kupować ich majonezów, a kupowaliście bardzo dużo... i że zaczniecie z powrotem jak zmienią jajka
w smaku jajka z ''1'' w porownianiu z ''3'' są bez wątpienia lepsze...
wygląd tez mają inny ... żółtko - jak nazwa wskazuje - jest w odpowiednim kolorze
natomiast te ''3'' są blade, i male w ogole...
W "0" kury mogą sobie swobodnie łazić na świeżym powietrzu, jak na wsi u babci mają dodatkowo żarło z upraw ekologicznych i od cholery kontroli co chwilę - zdorwia kur i jakości karmy.
W "1" siedzą sobie w kurniku i jak chcą to wychodzą na w miarę duży, ogrodzony wybieg gdzie też mają trawkę i dżdżownice. A co jedzą, to już raczej od producenta zależy. Koło mnie do wyboru są jajka "1" firmy mizgier - nie ufam im za chuja. Nie ma na opakowaniu wzmianki o żywieniu i mizgier jest w czołówce produkujących "3", zresztą sam się chwali - " Nasze dzienne możliwości przerobowe wynoszą ok. 2 miliony jaj. " - wolę wiec na wszelki wypadek nie dokładać mu kasy do kieszeni, skoro mam też do wyboru: http://www.wolnywybieg.pl/ i te właśnie jajka najczęściej kupuję, chyba że znajdę "0". Ale w sumie to u nas i tak bardzo mało jajek schodzi
Hoho, narzekacie na jakieś trójki, jedynki czy Bóg-wie-co.
A ja jem tylko jajka od babci . Z super-ekologicznej podwórkowej hodowli. Szczerze powiedziawszy - nie miałem pojęcia, że są jakieś jedynki, zera i trójki .
Mnie te rozważania na temat jajek też są obce.Szczerze mówiąc nie mogę się nawet wypowiedzieć na temat smaku jaj ze sklepu,bo nigdy nie jadłem.W tej chwili po podwórzu chodzi kilka kur,kiedy będę miał warunki do tego będą też perliczki{bardzo dobre jajka} i indor.W razie kryzysu{np. lis}mam ,że tak powiem kilka nagranych bab,gdzie zawsze jaja są{nawet te zielone,kurze oczywiście}.Ale do rzeczy,jak ktoś chce na targu w dużym mieście kupić dobre jajka to powinien być już tam o godz.6-7 i obserwować gdzie zbierają się stare baby w kolejce i od kupują .Nie ma gwarancji 100% na jakość ale na pewno większe prawdopodobieństwo kupienia normalnych jajek.
Przejdę teraz do kurników.Obrzydzę na pewno niektórym ten produkt tym co napiszę.Więc w dużych kurnikach nic się nie marnuje,zbiera się i suszy odchody kur potem mieli i do koryta z powrotem{to wymyślono chyba na zachodzie}.Inna karma to też odpady rybne więc i smak ryb mogą mieć.
Samo nie jedzenie mięsa jako dietę nie uważam za coś niedobrego ale ze względów ideologicznych mnie się to nie podoba.Zraził mnie do tego bardzo największy krzykacz o cierpieniu zwierząt sam jak twierdził nie jadł mięsa{po kryjomu jadł,bo go przyłapali ale o tym za chwilę}a innych najgłośniej pouczał jak źle robią.Złapali go jak jadł kiełbasę,tłumaczył się,że to nie jest mięso tylko kiełbasa.Naiwne tłumaczenie.
Ostrzegam też aby nie popadać w skrajności,no bo jak jest, większe zwierzęta mają większe prawa niż mniejsze.Nie wiem czy jest tu w dyskusji osoba,która ulituje się nad losem biednego owsika czy komara,a przecież one też tylko chcą żyć.
Mnie nie wzrusza ujebać głowę kogutowi jak trzeba,nie jest to też przyjemność,ot życie.Jem to później, więc nie waham się zabić{mógłbym to oczywiście zlecić komuś}jednak gdybym uważał to za coś złego nie byłbym winny gdybym tylko jadł?-byłbym przez współudział w zjedzeniu koguta.
Bardzo przepraszam za może zbyt sadystyczny tekst i brak ostrzeżenia o nieczytaniu go przez ludzi o słabych nerwach.
Ostrzegam też aby nie popadać w skrajności,no bo jak jest, większe zwierzęta mają większe prawa niż mniejsze.Nie wiem czy jest tu w dyskusji osoba,która ulituje się nad losem biednego owsika czy komara,a przecież one też tylko chcą żyć.
podzial na zwierzeta ktore mozna zabijac i jesc i te ktorych ruszyc nie mozna troche mi przypomina podzial na plody ktore mozna jeszcze wyskrobac i na te, ktorych wyskrobac juz nie wypada. granica jest dosc plynna i pewnie kazdy widzi ją troche gdzie indziej.
ja to bym mogl nawet i ludzkie mieso jesc, byle przebadane
Samo nie jedzenie mięsa jako dietę nie uważam za coś niedobrego ale ze względów ideologicznych mnie się to nie podoba.Zraził mnie do tego bardzo największy krzykacz o cierpieniu zwierząt sam jak twierdził nie jadł mięsa{po kryjomu jadł,bo go przyłapali ale o tym za chwilę}a innych najgłośniej pouczał jak źle robią.Złapali go jak jadł kiełbasę,tłumaczył się,że to nie jest mięso tylko kiełbasa.Naiwne tłumaczenie.
Zraziłeś się przez jednego idiotę
gooy napisał/a:
podzial na zwierzeta ktore mozna zabijac i jesc i te ktorych ruszyc nie mozna troche mi przypomina podzial na plody ktore mozna jeszcze wyskrobac i na te, ktorych wyskrobac juz nie wypada. granica jest dosc plynna i pewnie kazdy widzi ją troche gdzie indziej.
Jest różnica między zabijaniem komara a kurczaka czy świni. Komar atakuje cie i masz prawo się bronić. Do tego może przynieść jakieś choróbsko.
_________________
Ryszard
Dołączył: 08 Mar 2008 Posty: 1598 Skąd: Wrocław Płeć:
Wysłany: Pon 19 Kwi, 2010
Chciałem się powstrzymać, ale no nie mogę po prostu.
QkiZ napisał/a:
Komar atakuje cie i masz prawo się bronić.
_________________ nie umiemy się bawić w dyskotece
Piszę przecież,że nie widzę nic złego w takiej diecie tylko odpycha mnie stękanie,że tak powiem "guru wegetariańskich"{podobnie zresztą w innych dziedzinach jak polityka czy religia},którzy najgłośniej krzyczą,pouczają innych,a sami nie stosują się w tajemnicy przed resztą do swoich zaleceń.W pewnym okresie życia też szukałem w tym swojej drogi,rozczarowali mnie jednak ludzie,którym wierzyłem.Najpierw nie jadłem wcale,później,kiedy zobaczyłem kiełbasę nie mogłem się oprzeć i zacząłem jeść.Dziś ograniczam jedzenie tego nie ze względów ideologicznych lecz przez kiepską jakość kiełbasy.Tańsze gatunki to ohyda na drogie nie ma forsy dlatego wolę kupić ogórka czy pomidora.
QkiZ napisał/a:
Komar atakuje cie i masz prawo się bronić.
To nie jest dla mnie argument,a mucha -chce tylko polizać potu,a karaluch,a prusak,a mrówki faraona,myszy,szczur?To te najpopularniejsze,które zabija się bez skrupułów nie zastanawiając się nad sensem ich życia.To samo stonka,które uznane zostały za szkodniki.Poza tym w życiu atakował mnie już niejeden kogut,baran,a nawet maciora ale nie za to zostały zgładzone tylko po to żeby je zjeść.
Ostatnie zagadnienie - soja.To gówno w Polsce nie rośnie,w EU też chyba nie, jest to importowane.Często ta roślina jest modyfikowana genetycznie.{nie mam zaufania do takich rzeczy}.Soja jest dodatkiem,chyba wysoko białkowym w paszy do tuczników,bardzo szybko rosną ale jak przedobrzysz świniaki zdychają .Jest w sprzedaży śruta sojowa w workach 50kg 1000zł za tonę czy coś koło tego ale nie mam przekonania do tego produktu.
Najbardziej mnie śmieszą dziś oferty handlowe typu kiełbasa sojowa,szynka sojowa,kurczak sojowy,gulasz sojowy itp.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum