tylko nie zaczynajcie znow tego maglować Rolling Eyes
tobie to nic nie pasuje
o pierdołach (xywa) nie warto, o rzeczach ważnych (aborcja) też nie bo jużm maglowane, wychodzi na to że powinniśmy zaprzestać pisywac na forum
_________________ Si Deus nobiscum, quis contra nos?
nie cieszę się w sobote też mam robote tyle że w domu
a poza tym jak dla mnie forum to królestwo offtopa, nie ma sensu w to ingerwoać i szkoda by nawet było
_________________ Si Deus nobiscum, quis contra nos?
nie wiem czy to podpada pod poglady, ale jak bylem szczylem to uwazalem sie za nacjonaliste i ciemnogrod (wc kwadransu sie naogladalem ) i bawilo mnie hajlowanie, robienie sobie legitek NSDAP i uwielbienie dla fuhrera.
pozniej w liceum bylem 'prawiczkiem', ktora to cala prawicowosc polegala na pojezdzaniu z eseldowskich wybrykow.
na przelomie liceum i studiow mialem krotka jazde na anarchizm i skonczyla mi sie nie z typowego powodu, ze przestalem wierzyc w realizm tej opcji, ale dlatego, ze myslalem, ze to realne, ale dawanie wladzy kazdemu debilowi musi sie skonczyc globalna katastrofa.
aktualnie ciezko mi stwierdzic dokladnie jakie mam poglady, jest to mozaika dosc roznych pierdol z calego spektrum mysli politycznej.
rotka jazde na anarchizm i skonczyla mi sie nie z typowego powodu, ze przestalem wierzyc w realizm tej opcji, ale dlatego, ze myslalem, ze to realne, ale dawanie wladzy kazdemu debilowi musi sie skonczyc globalna katastrofa.
anarchizm nie polega na dawaniu wladzy kazdemu debilowi, ale na prostym zalozeniu "najlepsza wladza to ta ktorej nie ma" albo krocej "wladza precz!", ewentualnei z dodatkiem " "organizuj się", "za samoorganizacją społeczeństwa" etc. Twego uzasadnienia nie rozumiem
_________________ Kill your fucking idols
Just smash them on the wall
Don't buy their senseless records
Don't be their fuckin' toy
Ok, wszystko już rozumiem. Stajesz się człowiekiem wtedy, kiedy pierwszy raz się budzisz.
Nie, człowiekiem mogę być choćby ze względu na np. właściwe dna i fakt, że stanowię organizm, zakładając, że można to stwierdzić. Ale zabicie kogoś, o kim w żaden sposób nie można powiedzieć, że jest świadomy po prostu kompletnie nie wydaje mi się niewłaściwe. O osobie śpiącej mozna mówić o tym, że choć w tym moemencie nie jest świadoma, to jednak, ponieważ jednak ja śpiący dalej jestem tym samym jasiem, który może o sobie decydować.
_________________ |a and not-a. and fuck u 2.|Takie Nic - Cycki Na Wolności|"Every man should be his own government, his own law, his own church." Josiah Warren|
anarchizm nie polega na dawaniu wladzy kazdemu debilowi
kazda odmianu anarchizmu oczywiscie nie, ale opcja demokracji bezposredniej tak.
xkrzysiekx napisał/a:
ale na prostym zalozeniu "najlepsza wladza to ta ktorej nie ma" albo krocej "wladza precz!", ewentualnei z dodatkiem " "organizuj się", "za samoorganizacją społeczeństwa" etc. Twego uzasadnienia nie rozumiem
nie ma mozliwosci zeby nie bylo wladzy w ogole. jest tylko mozliwosc jej centralizacji lub decentralizacji. na jednym ekstremum mamy kazdego czlowieka rzadzacego wylacznie soba bez wplywu wladzy innych ludzi, a na drugim koncu opcje z jednym czlowiekiem bedacym panem zycia i smierci na calym swiecie.
ta Twoja "organizacja" to wylacznie polaczenie wladzy nad soba kilku ludzi w celu potencjalnych korzysci. czesto tez zaklada oddanie czesci wlasnej wladzy komus innemu z powodu roznych kompetencji roznych osob.
demokracja bezpośrednia polega na tym, ze ludzie mają wpływ na to, co ich bezpośrendio dotyczy. dziś często nei mają. z perspektywy Poznania, gdzie władze trzymające się z deweloperami mają w dupie zdanie mieskzancow (nei chodzi o anrchistow, ale o ludzi z rad osiedli) i przeforsowuja swoje stanowisko, argumentowane wzrostem prestizu miasta, oczywiscie kosztem poziomu zycia "starych" mieszkancow (bo przybeda nowi, bogatsi). to sie nazywa gentryfikacja, ale apolityczne punki o tym nie wiedza, bo interesuje ich raczej cena alkoholu niz to, co planują odseparowani do spoleczenstwa politycy.
_________________ Kill your fucking idols
Just smash them on the wall
Don't buy their senseless records
Don't be their fuckin' toy
demokracja bezpośrednia polega na tym, ze ludzie mają wpływ na to, co ich bezpośrendio dotyczy. dziś często nei mają. z perspektywy Poznania, gdzie władze trzymające się z deweloperami mają w dupie zdanie mieskzancow (nei chodzi o anrchistow, ale o ludzi z rad osiedli) i przeforsowuja swoje stanowisko, argumentowane wzrostem prestizu miasta, oczywiscie kosztem poziomu zycia "starych" mieszkancow (bo przybeda nowi, bogatsi). to sie nazywa gentryfikacja, ale apolityczne punki o tym nie wiedza, bo interesuje ich raczej cena alkoholu niz to, co planują odseparowani do spoleczenstwa politycy.
Tylko, że tak szeroko rozumienia demokracja bezpośrednia nie jest żadną propozycją rozwiązania problemu, bo nie proponujesz żadnej instytucji w zamian. Bo jak proponujesz, to jaką? Jak choćby określić, co mnie bezpośrednio dotyczy? Jakie mają być rozmiary mojego wpływu na otoczenie?
_________________ |a and not-a. and fuck u 2.|Takie Nic - Cycki Na Wolności|"Every man should be his own government, his own law, his own church." Josiah Warren|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum